17.07.2017

Tajemnicze żeliwne słupki w dolinie Wisłoki

Tajemnicze żeliwne słupki w dolinie Wisłoki

Było to już dawno temu, kiedy w przewodniku o Nowym Żmigrodzie i okolicy1 zobaczyłem zdjęcie pewnego słupka żeliwnego. Zdjęcie było czarnobiałe więc niezbyt wyraźne, ale ciekawsza była wtedy dla mnie informacja z nim związana, jakoby był pozostałością po niezrealizowanej linii kolejowej z Jasła do Koniecznej. Z czasem zacząłem zgłębiać ten temat, ale z marnym skutkiem, wobec braku literatury na ten temat wówczas, oraz później w internecie, tu już trochę więcej można było znaleźć, ale bez żadnych szczegółów. W niedługim czasie udało mi się odneleźć słupek ze zdjęcia przewodnikowego, znajdujący się w miejscowości Mytarka k. Nowego Żmigrodu, ale nic poza tym nowego się nie dowiedziałem w tamacie skąd się tu wziął i czy faktycznie związany jest z tyczeniem przyszłej linii kolejowej. Jedynie to, że na słupku tym znajduje się litera „W” i umiejscowiony był on nieopodal rzeki Wisłoki, na jej orograficznie lewym brzegu. Napisałem w czasie przeszłym, bowiem od 2016 roku już go nie ma w terenie, został wyciągnięty z ziemi i jest obecnie w zbiorach muzeum żmigrodzkiego (strona muzeum).

Z czasem dowiedziałem się, że w pobliżu znajduje się drugi z takich słupków, w pobliskiej miejcowości Mytarz. I faktycznie udało mi się odnaleźć ten słupek, stojący na prywatnej posesji, po tej samej stronie rzeki co ten w Mytarce. Przy czym ten z Mytarzy ma zupełnie inne oznaczenie, minowicie posiada literę „H”, natomiast ogólny wygląd jest taki sam jak tego słupka z Mytarki. Z biegiem czasu udało mi się poczytać co nieco o niezrealizowanych połączeniach kolejowych byłej monarchii habsburskiej, ale nie posunąłem się ani trochę do przodu w kwestii potwierdzenia tezy, że są to austriackie słupki przyszłej niezrealizowanej linii kolejowej, która miała prowadzić doliną rzeki Wisłoki. Z braku materiałów, z których można by skorzystać by zgłębić poszukiwaną wiedzę, przestałem się interesować owym tematem, choć w podświadomości wiedziałem, że temat wróci…

W 2011 roku jadąc rowerem z Kątów do Myscowej udało mi się przez przypadek wypatrzeć nad brzegiem Wisłoki kolejny taki żeliwny słupek. A przypadek był taki, że łąka na której się znajdował była wówczas wykoszona, wcześniej nie raz tamtędy jeździłem, czy szedłem, ale nie udało mi się go ujrzeć, zapewne chował się w trawie lub w śniegu. Tak czy inaczej, był to już 3 słupek tego samego typu co dwa poprzednie, ale ten z kolei był jeszcze inaczej oznaczony. Poprzednie były oznaczone literami „W” i „H”, natomiast ten znajdujący się w miejscowości Kąty jest oznaczony cyframi: „133”. Stoi po tej samej stronie brzegu Wisłoki co tamte słupki z Mytarki i Mytarzy.

W międzyczasie zgłębiając dalej temat, dzięki internetowi dowiedziałem się, że takie słupki są także w innych częściach byłej Galicji, mianowicie w Jurgowie, w powiecie tatrzańskim, w gminie Bukowina Tatrzańska. Wtenczas na stronie, na której zamieszczono opis o nich i zdjęcie jednego z nich, widniał taki oto opis ich umiejscowienia tamże: „(…) oryginalny słupek graniczny województw z okresu międzywojennego. Według relacji mieszkańców w Jurgowie zachowały się 3 takie słupki”. Niemniej jednak, ten sam autor później napisał: „W rozmaitych opracowaniach ów słupek jest interpretowany jako słup graniczny Galicji. Tymczasem identyczne obiekty zachowały się m.in. na Podlasiu”. Więc tu też istniały rozbieżności co to za słupki są, przy czym tamtejsze słupki mają tylko oznaczenia cyfrowe, przynajmniej takie umieszczono na stronie.

Czas biegł, a ja po kolejnych 2 latach dowiedziałem się o następnym takim słupku, który miał znajdować się w dolinie Wisłoki, także w Kątach, ale bliżej Nowego Żmigrodu. I faktycznie uzyskane informacje od znajomego potwierdziły się, słupek był we wskazanym miejscu. I jest to jedyny jak na razie odnaleziony przeze mnie słupek, który znajduje się na prawym orograficznie brzegu wspomnianej rzeki, w porównaniu do poprzednich znalezisk znajdujących się po jej lewej stronie. Ten także stoi nieopodal rzeki, jest nieco odkopany z ziemi, więc znacznie więcej go widać. On z kolei ma także oznaczenie w postaci cyfr, tym razem jest to liczba: „43”. Kolejne znalezisko cieszyło, ale co z tego, skoro nie udało mi się zweryfikować tezy z początku tematu.

W 2014 roku ukazała się książka W dolinie Wisłoka. Koleją z Jasła do Rzeszowa2, w której jest też opis, archiwalne plany stacji kolejowych itp. niezrealizowanej linii kolejowej z Jasła do Koniecznej właśnie doliną Wisłoki, w której znajdują się nasze tajemnicze słupki. Ale nie znalazłem w niej potwierdzenia, że trasa ta była już tyczona w terenie i to poprzez żeliwne słupki, o których tu mowa. Później, w 2016 roku, osobiście spotkałem jednego z autorów tej książki na spotkaniu miłośników Beskidu Niskiego w Zdyni, bowiem miał tam prezentację na temat tej niezrealizowanej linii kolejowej. Spytałem go wówczas o te słupki, niestety Tomasz Machowski stwierdził, że nie spotkał się z czymś takim odnośnie kolejnictwa, więc sprawa dalej nie została rozwiązana.

Po tym wszystkim pociągnąłem ten wątek na forum Austro-Węgry, gdzie ktoś wcześniej utworzył temat: „słupek graniczny Austro-Węgier” w którym autor napisał, że jego dziadek wspominał o żeliwnym słupku granicznym z czasów zaborów, a chodziło tu o obiekt stojący w dolinie Sanu w okolicach Sarzyny. W przypadku słupków w dolinie Wisłoki próżno było jednak przypisać je jako słupki graniczne zaborów, bowiem żadna granica zaborów w tym miejscu nie biegła. Natomiast pociągnąłem wówczas wątek, że mogły to być słupki dawnych województw z okresu międzywojennego, o którym wspomniano na forum. Tu sprawa była bardziej prawdopodobna, bowiem granica między województwem lwowskim i krakowskim biegła w okolicy. Ale po głębszej analizie map i literatury tę wersję też można wykluczyć, bowiem granica wspomnianych województw przebiegała tak, że np. Myscowa i Polany należały do pow. krośnieńskiego w woj. lwowskim, ale Kąty i Nowy Żmigród były w pow. jasielskim w woj. krakowskim, a granica przebiegała przecinając dolinę Wisłoki pomiędzy Myscową a Kątami i prowadziła na szczyt Łysej Góry 641 m, a nie doliną rzeki. Widać to na zamieszczonej obok mapce WIG z 1936 roku. Dodatkowy argument przemawiający za tym, że nie są to słupki graniczne dawnych województw, dodał jeden z uczestników dyskusji na forum Austro-Węgry, który przedstawił znaleziony przez niego słupek w przełomowym odcinku Dunajca w Pieninach – oto ten słupek. Więc sprawa znowu utknęła w martwym punkcie i tezy o tym, że są to słupki przyszłej trasy kolejowej ani nie zostały potwierdzone, ale też nie zostały obalone.

Niemniej jednak nie dawało mi to spokoju i zacząłem dalej temat drążyć przeszukując internet. Udało mi się znaleźć inne, podobne słupki w okolicach Puszczy Knyszyńskiej, nad rzeką Supraśl, a jeden z nich wygląda tak. Jeszcze inne słupki możemy odnaleźć w miejscowości Chocz, w powiecie pleszowskim, a są one określane jako „żeliwne słupy graniczne Cesarstwa Rosyjskiego z XIX w”. Niemniej jednak w międzyczasie moją uwagę zwróciło coś, co jest wspólną cechą dla większości słupków, o których wspomniałem wcześniej, mianowicie, że stoją one nad rzekami. Ciągnąc ten wątek udało mi się znaleźć słupki, jakie swego czasu były stawiane nad rzekami przez PIHM – Państwowy Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny (obecnie IMGW). Przeszukałem internet w tym temacie, ale jak na razie także bez owocnych rezultatów. Przy czym można tam znaleźć wspomniane słupki, zwane reperami wodowskazowymi, niemniej jednak są one oznaczane skrótem PIHM i jeszcze orzełkiem, czyli godłem Polski. Co nie oznacza, że wcześniejsze ich wersje mogły być inne, zważywszy na to, że jak można wyczytać, Państwowa Służba Hydrologiczna powstała w Polsce w 1919 roku i z czasem mogła montować jakieś słupki. Z przykładowymi reperami wodowskazowymi można zapoznać się w tym artykule.

W 2017 roku dowiedziałem się od mieszkańca Nowego Żmigrodu, że w tej miejscowości także był jeden z takich słupków, a znajdował się tam, gdzie obecnie prowadzi droga do stadionu sportowego, czyli również nad Wisłoką. Nawet zdjęcie tej okolicy ze wskazanym słupkiem ukazało się w internecie, na fb, ale teraz ciężko go odnaleźć na tym profilu. Czyli byłby to kolejny słupek w okolicy Nowego Żmigrodu, przy czym znajdujący się na prawym orograficznie brzegu rzeki. Jeśli przyjąć, że słupki w okolicy N. Żmigrodu miałyby być związane z przyszłą linią kolejową, to fakt istnienia słupka w tej okolicy, wydaje się być dziwny. A dziwny dlatego, że w tej samej okolicy, po drugiej stronie Wisłoki, w Mytarzy, znajduje się jeden z wcześniej opisanych już przeze mnie słupków, więc raczej wątpliwe jest, by w okolicach obecnego mostu drogowego z N. Żmigrodu do Gorlic, przyszła linia kolejowa miała się rozgałęziać i prawadzić zarówno lewym, jak i prawym brzegiem rzeki. Ponadto patrząc na mapę z zaznaczonymi planami przyszłej linii kolejowej ze stycznia 1893 roku3, wynika, że trasa przyszłej linii w okolicach Mytarki była odsunięta od rzeki, a nawet jest zaznaczona na zachód od drogi N. Żmigród – Osiek Jasielski. Tak samo jest ona zaznaczona na mapie późniejszej z 1910 roku, kiedy to powrócono do tematu połączenia kolejowego Jasło – N. Żmigród, a sama mapa sygnowana jest przez inż. Romualda Zielińskiego4. Natomiast znalezione przeze mnie słupki w Mytarce i Mytarzy stoją dość blisko Wisłoki. Podobnie przyszła trasa jest zaznaczona na mapie Stanisława Majerskiego z 1910 roku5, prowadząc w pewnej odległości od Wisłoki i dopiero za Mytarzą jest przebicie się na drugi brzeg rzeki.

Po tych wszystkich dyskusjach m.in. na forum Austro-Węgry, spotkałem się też w internecie ze stwierdzeniami, że mogą to być słupy graniczne dominium żmigrodzkiego, albo że mogą być związane z katastrem, ale to wszystko przypuszczenia nie poparte jak na razie żadnymi dowodami. Natomiast mnie wyklarowała się jeszcze koncepcja, że słupki te mogły być wykorzystywane do oznaczania zupełnie różnych celów, a jedynie mogły być produkowane przez jedną fabrykę, na co wskazywałby ich taki sam lub bardzo podobny wygląd, a różne oznakowanie. Na poparcie tej tezy, znalazłem jeszcze jeden ciekawy taki słupek z zupełnie niespotykanymi dotąd – przynajmniej w internecie – oznaczeniami. Mianowicie jest to słupek stojący w miejscowości Solina, ale tej współczesnej, bowiem jak wiadomo, tę dawną pochłonęły wody Zalewu Solińskiego. A dlaczego ten słupek jest zupełnie inny, a no dlatego, że ma oznaczenia: „KM 127”, przy czym literka „M”, mimo że jest pisana z dużej litery, to jest mniejsza od litery „K”. Nasuwa się skojarzenie, że „KM” będzie w tym przypadku oznaczało po prostu „kilometry”. Przy czym nie chce mi się wierzyć, że to jego pierwotne miejsce usytuowania.

Opisałem się trochę, ogłówkowałem i na koniec tego artykułu dalej się nic nie wyjaśniło. Ale napisałem go m.in. po to, że może ktoś to przeczyta, co przerabiał już ten temat lub zetknął się z nim i wie co owe słupki mogą oznaczać. Może znajdzie się ktoś, kto wie gdzie takie słupki były produkowane i w jakim okresie, co rzuciłoby nowe światło na moje poszukiwania. Dlatego też w podtytule dodałem hasło: „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…”. Zainteresowanych tematem i mogących pomóc zapraszam do kontaktu.

tekst i fot. Dariusz Zając


P.S.

Po napisaniu tego artykułu i umieszczeniu go na stronie napisało do mnie kilka osób, które rzuciły nowe światło na nurtujące mnie i nie tylko mnie pytanie: co to za słupki, do czego służyły i kto je postawił? Dopełniającej odpowiedzi na te pytania udzielił także jeden z uczestników forum Austro-Węgry, o czym będzie niżej. Pierwszy z czytelników podesłał mi dostępną w jednej z bibliotek cyfrowych pozycję Ministerstwa Robót Publicznych Państwowej Służby Hydrologicznej z 1929 roku pt. Wykaz rzędnych niwelacyjnych punktów stałych rzeki Sanu. Jest to szczegółowy wykaz wszystkich reperów na rzece San, a w części wstępnej jest mowa m.in. o reperach z literami „H” i „W”, czyli takich, jakie udało mi się odnaleźć w dolinie Wisłoki. Wynika z tego, że ten z literą „W” oznacza reper wodowskazowy, natomiast ten z literą „H” – reper hydrometryczny. W wykazie tym ponadto jest wymieniony reper w Solinie, który powinien mieć oznaczenie „127” i jak wspomniałem wcześniej, to udało mi się taki tam odnaleźć, co potwierdza tezę, że są to słupki związane z oznaczeniem rzek.

Potwierdzeniem tych tez jest wpis na wspomnianym wcześniej forum, jednego z uczestników tegoż, który pozwolę sobie zacytować: Wszystkie wskazane słupki: w Przełomie Dunajca, nad Białką w Jurgowie, nad Wisłoką i Sanem w Solinie – są to repery żelazne sieci niwelacyjnych, które zostały założone przed I wojną światową przez Krajowy Oddział Hydrograficzny, względnie Departament Wodny Namiestnictwa we Lwowie do celów regulacji rzek, a w międzywojniu były uzupełniane przez Państwową Służbę Hydrograficzną dla „katastru sił wodnych”. Repery osadzano w odstępach regularnych, ale niekoniecznie kilometrowych, np. na odcinku Sanu od Załuża do Leska co 3 km, a od Leska do Rajskiego co 1 km. Niwelację na tym ostatnim odcinku wykonano w 1911 r. osadzając repery o nr od 103 do 148. „Tajemniczy” słupek w Solinie z nr 127 pochodzi z tej właśnie serii „kilometrowej” (stąd zapewne oznaczenie „Km”), czyli z czasów c.k. monarchii (powyżej Rajskiego – do Sianek przeprowadzono niwelację w 1927 r.).

Napisał też do mnie „właściciel” słupka nr 127 z Soliny, także zaciekawiony tajemniczym obiektem przy swojej posesji. Twierdził, że tego słupka nikt nie przestawiał, więc zapewne stoi on tam od czasu, gdy go postawiono (jak wynika z wypowiedzi powyżej, w 1911 roku), więc moje spostrzeżenie, że raczej nie stoi on na swoim miejscu byłyby niesłuszne. Twierdził też, że w czasie urządzania obejścia posesji chcieli go stamtąd usunąć, ale się nie udało, tak mocno „siedział” w ziemi. I nie jest to dziwne, że jest mocno przytwierdzony w ziemi, wszak jak spojrzymy na te słupki, to posiadają one wieloboczny przekrój, który służył do zakładania dźwigni (rodzaju klucza), za pomocą której wkręcano je, dzięki znajdującej się na jego końcu śruby, ułatwiającej wgryzanie się w grunt. Co ciekawe podobne słupki – co udało mi się podpatrzeć, dzięki innemu czytelnikowi – montowane były jako znaki geodezyjne z okresie 1926-1936, określane jako znaki na punktach niwelacji precyzyjnej I rzędu. Zakładane były na groblach, wałach przeciwpowodziowych itp., czyli w miejscach, gdzie zabronione jest dokonywanie wykopów6.

Bibliografia:
1 M. Świerz, Nowy Żmigród i okolice, Wyd. Roksana, Krosno 2002.
2 G. Nycz, T. Machowski, W dolinie Wisłoka. Koleją z Jasła do Rzeszowa Wydawnictwo Eurosprinter, Rybnik 2014.
3 Zob. A. Laskowski, „Hałas jak w Osieku na jarmarku”. Zapomniana karta z dziejów Osieka Jasielskiego [w:] Rocznik Jasielski, T. VII, Jasło 2012, s. 16. Jest to mapa znajdująca się w archiwum lwowskim, gdzie są też protokoły specjalnych komisji, które wizytowały przyszłą linię kolejową.
4 Zob. A. Laskowski, „Hałas jak w Osieku na jarmarku”…, s. 18.
5 Stanisław Majerski, Mapa ścienna Królestwa Galicyi i Lodomeryi, Lwów 1910.
6 Wytyczne techniczne G – 1.9. Katalog znaków geodezyjnych oraz zasady stabilizacji punktów, GUGiK, Warszawa 1984.

Autor: Dariusz Zając

Dariusz Zając, mieszkaniec Jasła. Z turystyką nie był związany z racji wykształcenia, ale z zamiłowania do gór, przyrody, czy historii tego terenu. Był członkiem PTTK, a także członkiem wspierającym Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych "Karpaty" w Sanoku.