Łemkowszczyzna
Ten lud mieszka w niskim Beskidzie od źródeł Ropy po źródła Sanu.
W jego gwarze spotykamy słowo: łem w znaczeniu tylko (…)
i z tąd zowią ich Łemkami. Oni sami siebie nazywają Rusnakami.
Chyba nikt świadomy tego, że wędruje po Beskidzie Niskim nie mógł nie słyszeć o Łemkowszczyźnie, czy o jej mieszkańcach Łemkach, którzy co prawda nie są tak nazywani od dawna, ale już dość długo, bo od połowy XIX wieku. Jeśli ktoś jednak nie słyszał, to niedobrze, bo to odwieczni mieszkańcy tych terenów, choć dzisiaj jest ich tu zdecydowanie mniej niż jeszcze przed 1947 rokiem. Może ten wpis pomoże zapoznać się z tą tematyką, będzie też łatwiej i przyjemniej wędrować po tym regionie, z tą na pewno niepełną wiedzą o nich, tu przedstawioną.
Gdzie leży Łemkowyna i kim są Łemkowie…

Dawna Łemkowszczyzna (łem. Лемковина) rozciągała się po północnej stronie Karpat, na zwartym terytorium od wschodniej części Beskidu Sądeckiego, przez cały Beskid Niski po zachodnie krańce Bieszczadów, a także na terytorium obecnej Słowacji, po południowej stronie karpackiej grani. Tu głównie skupię się na terytorium leżącym w obecnych granicach Polski. Północna granica Łemkowszczyzny wyznaczona była między ludnością polską a łemkowską, przy czym były tam też wsie mieszane polsko-łemkowskie.
W okolicach pasma Bukowicy Łemkowie graniczyli z Dolinianami, mieszaną niegóralską ludnością polsko-ruską. Na zachodzie granicznymi miejscowościami były te położone w dolinie rzeki Poprad, a więc głównie tereny pasma Jaworzyny 1114 m, zwanej Krynicką. Na wschodzie Łemkowie graniczyli z inną grupą górali ruskich – Bojkami, których kultura w Polsce w zasadzie zamarła po wysiedlaniach w 1947 roku, choć są próby reaktywacji, ale głównie chyba na potrzeby turystycznej promocji regionu.

Największe kłopoty sprawiało wyznaczenie granicy właśnie z Bojkami, bowiem część badaczy za A. J. Torońskim uznawała, że jest ona oparta aż na górnym Sanie. Jednak ostatecznie w latach trzydziestych XX w. w zakresie badań etnograficznych i socjologicznych sprawę wyjaśnił R. Reinfuss, natomiast w zakresie językoznawstwa m.in. Z. Stieber, ustalając ową granicę na linii pasma Bukowicy, Chryszczatej i Wielkiego Działu, ciągnąc się do źródeł Solinki.
Na terenie Łemkowszczyzny istniały także enklawy polskie, w postaci wiosek, były to: Huta Polańska, Huta Krempska, Huta Wysowska, Tylicz, Oderne, Jaśliska, Posada Jaśliska i uzdrowiska: Żegiestów i Krynica. R. Reinfuss doszedł również do wniosku, że mimo iż Łemkowie są zjednoczeni wspólnymi cechami kulturowymi, to jednak można ich terytorium podzielić na 3 grupy: część zachodnia od Popradu do dorzecza rzeki Biała, część środkowa od Białej do doliny Jasiołki, i wschodnia od Jasiołki do Wysokiego Działu i dorzecza Solinki.
I wnioskować można, że podział ten ma uzasadnienie w historii politycznej tych ziem (czyli przyłączenie ziem Rusi na wschód od Jasiołki w 1341 roku), także historii osadnictwa oraz stosunków własnościowych (zachodnia część należąca do biskupów krakowskich z silnymi wpływami z południa; środkowa – to własności prywatne i kościelne, natomiast wschodnia to królewszczyzny zarządzane przez starostów sanockich).

Łemkowie, to jedna z trzech grup górali karpackich poza Hucułami i Bojkami. Nazwa Łemko pojawiła się w literaturze stosunkowo późno, bo dopiero w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy to badacze tej społeczności zaczęli ich tak nazywać. Bodaj pierwszy takiej nazwy użył J. Lewicki w niemieckojęzycznej pracy Grammatik der ruthenischen oder kleinrussichen Sprache in Galizien, wydanej w Przemyślu w 1844, później w tym samym roku P. J. Szafarzyk nawiązuje do tej nazwy w Słowiańskich starożytnościach, a nieco później także W. Pol w książce Rzut oka na północne stoki Karpat. To były początki, więc nazwa nie była wówczas zbyt popularna, a sami Rusini zapewne nawet o niej nie słyszeli.
Na dobre przyjęła się dopiero w II połowie XIX w. za sprawą A. J. Torońskiego, Rusyny – Łemky, [w:] „Zoria Hałyckaja” wydanej w 1860, czy S. Udzieli, Rozsiedlenie się Łemków [w:] „Wisła” 1889. A nazwa ta wzięła się od przezwiska, jakim ich wschodni sąsiedzi Bojkowie określali Łemków, którzy często używali słowa „łem” w znaczeniu „tylko”. Na początku nazwa była rozpowszechniona tylko na pograniczu łemkowsko-bojkowskim, z czasem rozpowszechniając się na całą Łemkowszczyznę, a i sami Łemkowie przyjęli ją i tak jest do dziś. Wcześniej sami określali się jako Rusnacy.
Pochodzenie Łemków
Odnośnie pochodzenia Łemków i ich przodków nie ma jedności wśród badaczy i uczonych, na przestrzeni lat pojawiły się różne koncepcje, z których poniżej przedstawione będą 3 główne.

W nauce polskiej ugruntowany i w zasadzie obowiązujący jest pogląd, że pochodzenie przodków Łemków to wynik tzw. migracji wołosko-ruskich, a teoria ta potwierdzona jest badaniami kultury ludowej oraz językoznawczymi, i nawet zgadzają się z nią niektórzy badacze ukraińscy, podkreślając jednak, że element rusiński przeważał w tych migracjach.
Mówi ona o tym, że już w I połowie XV wieku z terenów Bałkanów grzbietami Karpat ku północy i zachodowi zaczęła napływać w ten region pierwsza fala osadnictwa, a przybyszów z południa określano jako Wołochów, złożona z koczowniczych pasterzy, wśród których oprócz Arumunów, byli także południowi Słowianie i Albańczycy.
Później ruszyła druga, główna fala osadnicza, a było to w II połowie XV wieku i pierwszej XVI, już ze zdecydowaną przewagą Rusinów, która zasiedliła dziesiątki wsi Bieszczadów, Beskidu Niskiego i Sądeckiego aż po Beskidy Zachodnie (Pieniny oraz Tatry – Osturnia na słowackim Spiszu). Ci z drugiej fali osadniczej spotkali się tutaj z przybyłymi wcześniej Wołochami, zajmującymi się pasterstwem i ogólnie mówiąc z eksploatacją lasu.
To od nich przybyli później Rusini nauczyli się z czasem hodowli, jak również przejmowali nazwy z tym związane, z kolei Wołosi od Rusinów przejęli wiedzę o uprawie roli, stałego budownictwa mieszkalnego i gospodarczego, dające możliwość przechodzenia na osiadły tryb życia. Więc osiedleńcy ci, to dość duży konglomerat różnorodnych ludów, którzy osiadwszy na miejscu, obcując ze sobą wytworzyli wspólną kulturę pastersko-rolną. Jako, że Rusinów faktycznie była przewaga, to z czasem Wołosi zostali zasymilowani, przejęli język ruski oraz wschodnią religię, które zostały na danym obszarze przyjęte przez wszystkich osiedleńców. I właśnie wg tej teorii, to ci przybysze byli protoplastami późniejszych Łemków.

Należało by się zastanowić jeszcze, co zmusiło tak wielkie rzesze do wędrówki łukiem Karpat z południa na północ i osiedlenie się tutaj. Najprawdopodobniej musiał to być ciągły niepokój o życie, ciągłe wojny o władzę i najazdy obcych wojsk, chociażby tatarskich hord, których największe natężenie przypada na koniec XV i początek XVI wieku. Także rozrastająca się potęga państwa Osmańskich Turków musiała być powodem takiego eksodusu, kiedy to na początku XVI wieku zajęli oni już nawet znaczną część Węgier i nękana wciąż najbiedniejsza ludność nie mając wyjścia ruszyła na wędrówkę w głąb Karpat, wszak osadnictwo na nizinach było już w miarę dobrze rozwinięte, zasiedlano więc Bieszczady, Beskid Niski i Sądecki.
Drugą teorią jest koncepcja wysunięta w latach 70. XX wieku, próbująca wyjaśnić podobieństwa w kulturze i najstarszym nazewnictwie w całych Karpatach i poprzez to udowodnienie pochodzenia Łemków od ludu trackiego. Wysunął ją prof. Tadeusz Sulimirski uważając, że już w III wieku przed Chrystusem tereny Słowacji, Rumunii i Siedmiogrodu zamieszkiwali Dakowie (plemię trackie). Później ziemie te opanowali Celtowie, którzy podporządkowali sobie miejscową ludność, lecz z czasem ulegli trakizacji.
Natomiast zdaniem autora tej koncepcji, początkiem naszej ery zaczęła się slawizacja tych terenów, choć Trakowie mieli tu zamieszkiwać jeszcze do X wieku, a może nawet dłużej. Nie ma jednak potwierdzenia tego w badaniach choćby archeologicznych, co T. Sulimirski tłumaczy tym, że ówczesna ludność używała tylko drewnianych przedmiotów, ewentualnie z kości i nie zachowały się one. Natomiast nazewnictwo i tracka kultura pasterka w procesie slawizacji zostały przejęte przez autochtonów, a z czasem pasterski styl życia zaczął przekształcać się w osiadły – rolniczy. I właśnie w tej koncepcji osadnictwo wołoskie, to nic innego jak proces osiedlania się trackich pasterzy. Sama nazwa Wołoch miała pochodzić od Volcae, wielkiego ludu celtyckiego.

Trzecia koncepcja pochodzenia Łemków, mówi o tym, jakoby pochodzili oni od plemienia Biało-Chorwatów, a lansowana jest przez środowisko ukraińskie, przy czym również część Łemków się z nią identyfikuje, szczególnie nastawionych przychylnie do orientacji staroruskiej. Teoria ta mówi nam, że już około 1000 lat po nastaniu nowej ery, na terenie dzisiejszego Beskidu Niskiego, w dolinie Wisłoka i Sanu żyło owo słowiańskie plemię Biało-Chorwatów, a jego zasadniczy trzon miał znajdować się w dolinie górnej Wisły, w okolicach Krakowa.
W VII wieku owi Chorwaci mieli migrować z karpackich terenów na teren Chorwacji, jednak nie wszyscy, bowiem pozostali tu mieszkańcy najbardziej niedostępnych gór. Ci zaś którzy pozostali mieli podzielić się na dwie grupy, odłam zachodni w dorzeczu górnej Łaby i odłam wschodni od rzeki Raby, aż po doliny rzek Prut i Seret. Wg tej koncepcji, to właśnie ci drudzy mieli być przodkami Łemków, bowiem zachowali oni odrębność kulturową, będąc przyłączeni do Rusi.
Kolejne fale osadnictwa, czy to polskiego, czy niemieckiego, bądź też wołoskiego zostały zasymilowane przez owych Chorwatów, którzy utrzymali swą tożsamość. Akcja kolonizacyjna Kazimierza Wielkiego uznana jest w tej teorii za próbę spolszczenia już ruskich terenów. Teoria ta, niewątpliwie ciekawa, ale nie ma potwierdzenia w badaniach naukowych.
Zupełnie nie tłumaczy, dlaczego tylko część Biało-Chorwatów miałaby się posunąć do emigracji na południe, ponadto nie ma żadnych znalezisk potwierdzających, że tereny te były zamieszkiwane w sposób masowy przed XIV wiekiem, co jest też mankamentem także teorii T. Sulimirskiego. G. Labuda uważał, że żadnych Chrowatów nadwiślańskich nie było, a plemiona te są poświadczone wyłącznie dla właściwej Chorwacji w Dalmacji, dla płn. Czech w rejonie źródeł Łaby i Odry i na pograniczu Śląskim i na terenie Rusi pośród plemion ruskich.
Głównym propagatorem tej teorii był Iwan Krasowski, z pochodzenia Łemko z Deszna, przesiedlony na Ukrainę i tam pracujący i piszący o Łemkach. Więc można uznać, że teoria ta jest niezrozumiałą próbą udowodnienia czegoś, co nie miało miejsca, w jakimś konkretnym celu, trudno powiedzieć jakim. Może chęci udowodnienia jakichś szczególnych praw do tych ziem przez Ukraińców, a może i Łemków, co w obecnym czasie, zupełnie chyba jest niepotrzebne.

Reasumując, pierwsza koncepcja jest jak na razie najbardziej wiarygodna i podbudowana badaniami. Odnośnie dwóch pozostałych, póki co archeologia nie potwierdza znaleziskami przebywanie na tym terenie zorganizowanych grup ludzkich we wczesnym średniowieczu.
W sukurs archeologii idzie nauka zwana palinologią, tj. rozróżnienie i systematyzowanie ziaren pyłków roślin i grzybów w badaniach taksonomicznych oraz odtwarzanie historii szaty roślinnej w minionych tysiącleciach. Badania te również wykluczyły, by ktoś tak wcześnie prowadził tu osadniczy tryb życia, były to tylko epizody osadnicze. Więc poza krótkimi okresami aktywności (w neolicie, epoce brązu, w epoce żelaza, w okresie wpływów rzymskich oraz od późnego średniowiecza) w profilach palinologicznych nie stwierdzono wyraźniejszego przejawu stałego penetrowania ludzi na tym terenie.
Wyznania Łemkowszczyzny

Przybysze, którzy napłynęli na teren przyszłej Łemkowszczyzny w ramach migracji wołosko-ruskich byli wyznania wschodniego – prawosławnego, a więc innego niż ci, którzy zasiedlali podgórskie doliny. Kościół prawosławny oddzielił się od Rzymu w 1054 roku, kiedy to doszło do tzw. schizmy, czyli podziału na chrześcijaństwo wschodnie i zachodnie, choć trzeba zaznaczyć, że był to dłuższy proces, data jest tylko symboliczna. Taki podział wcale nie był nowy, bowiem podział Kościoła na część wschodnią i zachodnią sięgał jeszcze czasów Imperium Rzymskiego, wówczas to cesarz Teodozjusz I Wielki w 395 r. podzielił cesarstwo na zachodniorzymskie i wschodniorzymskie, wynikało to m.in z różnic kulturowych, wszak Zachód był przedstawicielem świata łaciny i kultury rzymskiej, natomiast wschód zdominowała greka i wpływy kultury hellenistycznej.
Nie wgłębiając się w dalsze szczegóły tego podziału, jedno jest pewne, późniejsza Łemkowszczyzna znalazła się w orbicie kościoła wschodniego, czyli prawosławia, a patronat na tym terenem sprawowała diecezja przemyska. I tak trwało to do końca XVI wieku, kiedy to powstał pomysł by rusińskich mieszkańców gór przyłączyć do kościoła rzymskokatolickiego. Prace i rozmowy obu kościołów trwały chwilę i w 1596 roku w Brześciu Litewskim podpisano porozumienie nazwane od miasta, w którym to się stało – Unią brzeską. Wtedy to część duchownych prawosławnych i wyznawców prawosławia uznała papieża rzymskiego za głowę Kościoła i przyjęła dogmaty katolickie, zachowując bizantyjski ryt liturgiczny.

Ale sam akt podpisania Unii nie był automatycznym przejściem wszystkich prawosławnych pod juryzdykcję papieża, bowiem nie wszyscy biskupi zgodzili się z tą decyzją, nastąpił więc podział społeczności prawosławnej na zwolenników unii – tzw. unitów i ich przeciwników – dyzunitów. Na Łemkowszczyźnie unia, w zasadzie narzucona odgórnie, przyjęła się dopiero niemal 100 lat później, kiedy to w 1691 roku przystąpił do niej biskup przemyski Innocenty Winnicki.
Od tego czasu wyznanie unickie, od 1774 roku cesarzowa Maria Teresa nazwała go grecko-katolickim, zaczęło się ugruntowywać wśród mieszkańców przyszłej Łemkowszczyzny. Ale już początkiem XX wieku pojawiły się na Łemkowszczyźnie tendencje powrotu do „wiary przodków”, głównie za sprawą Maksyma Sandowycza (obecnie święty kościoła prawosławnego), który był parochem w Grabiu (pow. jasielski). W kilku okolicznych wsiach część mieszkańców przeszła wówczas na prawosławie, ale na krótki okres, lecz było to preludium do tego, co miało nastąpić w latach 20. tego wieku.
Kościół prawosławny w Polce uzyskał autokefalię (niezależność) w stosunku do patriarchatu moskiewskiego i wykorzystując sytuację niezadowolenia części Łemków odnośnie działalności księży greckokatolickich, rozpoczął intensywne działania na Łemkowszczyźnie. Wówczas to znaczna część Łemków przeszła na prawosławie, a zaczęło się w miejscowości Tylawa (1926 rok), dlatego też całą tą masową konwersję nazywa się schizmą tylawską. W kolejnych latach inne wioski łemkowskie zmieniały wyznanie, czasem wszyscy, czasem tylko część mieszkańców wsi. W 1931 roku na Łemkowczyźnie było 114 219 grekokatolików (87,8%) i 15 202 prawosławnych, co stanowiło 12,2% Łemków (w 1936 r. było to odpowiednio: 127 298 i 17 579).
Jednym z czynników, które do tego się przyczyniły, było niezadowolenie łemkowskich grekokatolików z ukrainizacyjnej polityki hierarchii cerkiewnej, ale nakładały się na to często bardziej błahe powody. Dodać należy, że konwertyci nie mieli łatwo, chociażby dlatego, że nie mogli modlić się już w swoich dotychczasowych świątyniach, które pozostawały pod juryzdykcją kościoła greckokatolickiego, nawet jeśli cała społeczność wsi zmieniła wyznanie.
Wychodząc na przeciw tym problemom, zaczęto budować nowe świątynie, tzw. czasownie, dużo skromniejsze. Wówczas to w niektórych wsiach Łemkowszczyzny stały po dwie cerkwie, dawna greckokatolicka, i nowa prawosławna. A były przypadki, że w pewnym okresie stały 3 cerkwie, tak było np. w Lipowcu. W tym też czasie dochodziło do gorszących scen pomiędzy wyznawcami grekokatolicyzmu a konwertytami, m.in. kłótnie o wyposażenie wnętrza cerkwi.

Dla zahamowania dalszych przejść na prawosławie w 1934 roku utworzono dla Łemków obrządku greckokatolickiego Apostolską Administrację Łemkowszczyzny (AAŁ), najpierw z siedzibą w Rymanowie Zdroju, później w Sanoku. Podlegała ona bezpośrednio jurysdykcji Stolicy Apostolskiej.
Po II wojnie światowej w krajach tzw. obozu wschodniego rozpoczęto likwidację kościoła greckokatolickiego, aresztowano hierarchów, a na tzw. synodzie lwowskim w 1946 roku podjęto decyzję o włączeniu tego kościoła w struktury rosyjskiego kościoła prawosławnego. W 1957 roku grekokatoliccy wyznawcy na Łemkowszczyźnie otrzymali zgodę od władz na odprawianie nabożeństw, ale przy parafiach rzymskokatolickich.
Dopiero po 1989 roku możliwe było reaktywowanie struktur kościoła unickiego, wówczas to Jan Martyniak został biskupem pomocniczym prymasa, zostając z czasem ordynariuszem diecezji przemyskiej. Później nastąpiła reorganizacja i powstały dwie eparchie (odpowiednik diecezji), Łemkowie greckokatolicy zostali wcieleni do przemysko-warszawskiej. Konkludując, obecnie na Łemkowszczyźnie mamy do czynienia zarówno z wyznawcami prawosławia, jak i grekokatolicyzmu.
Często wyznawcy grekokatoliccy dzielą wspólnie zbudowaną przez nich lub przez ich przodków świątynię z rzymskimi katolikami, a do niedawna było i tak, że w cerkwi w Bielance oprócz dwóch wspomnianych wyznań, dodatkowo jeszcze prawosławni odprawiali swoje nabożeństwa, ale obecnie mają już swoją nową świątynię.
Kultura materialna

Najbardziej wyrazistym przejawem kultury materialnej Łemkowszczyzny są niewątpliwie ich świątynie – zwane cerkwiami. Cerkiew (z gr. kyriaké) znaczy dom Pana. Choć wiele z nich już nieistnieje, to jednak te które przetrwały zawieruchy wojenne i późniejsze wysiedlenia są obecnie główną atrakcją krajoznawczą Łemkowszczyzny, ich baniaste płomienne kopuły od dawna już wrosły w tą część Karpat, podobnie jak ich tajemniczy dla wyznawców innych religii wystrój z ikonostasem na czele.
Obecnie na Łemkowszczyźnie mamy możliwość obejrzeć dużą różnorodność cerkwi, od tych najstarszych i klasycznych, z wyraźnie wyodrębnionymi 3 częściami: prezbiterium, nawa i babiniec, po wersje już nowsze, z jednym dachem kalenicowym, na którym umieszczone 3 banie.
Najwięcej świątyń jest drewnianych, to one skupiają na sobie największe zainteresowanie (niektóre spod znaku UNESCO), ale są także murowane obiekty (z doby tzw. józefińskiej), a nawet zachował się obiekt drewniany z murowanym prezbiterium. Aby dużo się tu nie rozpisywać o dokładnej budowie cerkwi łemkowskiej, zapraszam do działu temu poświęconemu.

Drugim rzucającym się w oczy elementem materialnym Łemkowszczyzny są charakterystyczne domy, zwane chyżami. Jest ich coraz mniej, ale jeszcze można spotkać te klasyczne obiekty w terenie. Łemkowska chyża, to zwykle długi budynek (nawet do 25 metrów), który pod jednym dachem mieścił zarówno część mieszkalną, jak i gospodarczą i inwentarską. Szeroki był na ok. 5-7 metrów.
Górną część budynku stanowił dach, dość stromy ze względu na warunki zimowe, a więc większe opady śniegu. Poza tym, pod takim dachem mieściło się dużo siana na zimę dla zwierząt gospodarskich, ponadto był dodatkowo ociepleniem w zimie, co w górskich warunkach nie było bagatelne. Dachy były kryte albo gontami, albo słomą, układaną z tzw. kiczek. Dach był wypuszczany dość znacznie poza ściany głównego budynku, co dawało np. możliwość przechodzenia w czasie deszczu z części mieszkalnej do gospodarczej, ale i osłaniało przed wiatrem.
Zdarzało się, że tę przestrzeń zabudowywano deskami i powstawała wtenczas tzw. zachata, służąca jako składzik, ale i dodatkowo osłaniająca główny budynek, przed wiatrem i zimnem. Zagrody na Łemkowszyźnie były zazwyczaj jednobudynkowe, choć na zachodniej części można spotkać było wielobudynkowe.
Zwykle w obejściu zagrody znajdował się tzw. sypaniec, rodzaj spichlerza, piwnicy. Część mieszkalną chyży, ewentualnie także nad stajnią, przykrywano drewnianą powałą, natomiast nad boiskiem nie, bowiem tamtędy ładowano słomę na strych. W izbach nie było zazwyczaj podłogi, lecz zwykłe gliniane klepisko.

Nieodłącznym elementem kulturowym Łemkowszczyzny, dość wyrazistym, bo widocznym podczas poruszania się dolinami beskidzkimi, są także liczne kamienne przydrożne krzyże, niektóre bardzo dużych rozmiarów (np. w Świerzowowej Ruskiej), oraz ciekawe i bogato rzeźbione nagrobki cmentarne, wykonane przez miejscowych kamieniarzy.
Znaczna część tych krzyży jest trójramienna, wyraźnie wskazująca na wyznanie wschodnie, ale nie zawsze, są także krzyże typu łacińskiego, z jedną belką, ale często inne elementy wskazują, że też mamy do czynienia tu ze wschodnim wyznaniem, np. wina Chrystusa wypisana cyrylicą, czy oddzielnie przybite nogi ukrzyżowanego, często pojawia się czaszka pod stopami Chrystusa, oznaczająca skrótowe przedstawienie historii zbawienia.
Oprócz kamiennych krzyży, mamy tu do czynienia także z połączeniem kamiennego cokołu z żeliwnym krzyżem i taka forma też licznie jest reprezentowana na Łemkowynie. W tym przypadku krzyże żeliwne są typu łacińskiego, ale często inne elementy wskazują na wschodnie wyznanie fundatorów, chociażby wykuty krzyż trójramienny na cokole. Najstarsze tego typu obiekty pochodzą z II połowy XIX wieku, a znaczna część z początku XX. Innym przejawem religijności Łemków są także licznie występujące kapliczki przydrożne, te mniejsze, jak i większe (tzw. domkowe).
Zajęcia Łemków

Na początku dawni mieszkańcy dzisiejszej Łemkowszczyzny zajmowali się głównie rolnictwem i hodowlą bydła i owiec. W niemal każdym gospodartwie chowano także krowy, świenie, gęsi i kury. Gospodarowanie na roli nie było łatwe zważywszy, że gleba w górskim terenie nie sprzyjała temu, była mało urodzajna, więc często ciężko było się wyżywić z uzyskanych plonów. Szczególnie, że jeszcze w XIX w i na początku XX, powszechne tu było użycie drewnianych pługów. Dlatego też Łemkowie często udawali się na roboty sezonowe na nizinach, by sobie dorobić.
Dopiero okres międzywojenny to poprawa w gospodarowaniu, pojawiły się nawozy mineralne, lepsze narzędzia i sprzęty, w tym żelazne pługi, kosiarki do siana. Ale mimo tego z czasem Łemkowie zaczęli się zajmować dodatkowymi zajęciami, które przynosiły im możliwość zarobkowania poza rolnictwem. Kobiety zajmowały się uprawą lnu, z którego tkano płótna.
Jako że Beskidzie nie brakowało lasów, to on także był czynnikiem zarobkowym, kobiety zbierały w nim grzyby i jagody, które sprzedawały w mieście. Natomiast mężczyźni trudnili się ścinką drzewa i jego obróbką, dostarczając je na różne budowy. Wytwarzano także gonty potrzebne w budownictwie do krycia dachów. Z kolei lasy iglaste umożliwiały Łemkom wytwarzanie smoły np. do smarowania wozów. Wytapiano też dziegieć stosowany w medycynie i weterynarii.

W Łosiu koło Gorlic mieszkańcy wyspecjalizowali się w produkcji smoły drzewnej, a z uzyskiwanej z kopanek ropnych ropy rozwinęli handel na szeroką skalę smarami. Do przewozu tego produktu słyżyły specjalne wozy, a jeździli na Łotwę i Litwę, po Kongresówce, po całej Galicji, Ukrainie, na Węgry czy do Siedmiogrodu. Było to dość intratne zajęcie, wszak łosianie byli jedymi z bogatszych mieszkańców na Łemkowszczyźnie.
Obecnie zaprzestano już tego procederu, jedynie w celach kulturowo-turytycznych organizowane są przejazdy takim wozem. W kilku wsiach po południowej stronie pasma Magury Małastowskiej, tj. w Nowicy (główny ośrodek), Kunkowej, Leszczynach, czy Przysłupie rozwinęła się produkcja drewnianych wyrobów użytku domowego. Strugano je lub toczono na prymitywnych, ale spełniających swe role tokarkach. W ten sposób wytwarzano łyżki, wrzeciona, wałki do ciasta, tłuczki do ziemniaków, pudełka na masło. Innym rodzajem drewnianego rzemiosła zajmowali się miszkańcy Huty Pielgrzymskiej, którzy z bukowego drewna wyrabiali sąsiekowe skrzynie, także typu „ruskiego”, czyli nakrytego dwuspadowym wiekiem.
Mieszkańcy opisanej miejscowości produkowali także różne pojemniki (cebrzyki, wiadra, beczki, łyżki). Zdarzały się wsie, w których wyrabiano koszyki z korzenia jałowca np. Świątkowa Mała, natomiast w Pielgrzymce i Zawadce Rymanowskiej wyrabiano opałki na obrok dla koni z leszczynowych patyków. Ciekawym zajęciem zajmowali się Łemkowie z okolic Rymanowa, gdzie tamtejsza właścicielka dóbr Anna Potocka uczyła ich wytwarzać galanterię drewnianą i wyroby pamiętnikarskie (figurki, kasetki, rzeźbione talarze), które mogli sprzedawać w uzdrowisku Rymanów Zdrój. Były to głównie wsie: Wólka, Wołtuszowa i Bałucianka. Można było także spotkać na Łemkowszczyźnie wędrownych szklarzy, niosących na swych plecach szyby i potrzebny sprzęt, pochodzili głównie z Nowicy i Leszczyn.
Nie sposób nie wspomnieć o rozwoju kamieniarstwa na Łemkowszczyźnie, wszak obfitość dobrego do obróbki kamienia tu nie brakowało. W wielu wsiach zdarzali się pojedynczy kamieniarze, ale wyspecjalizowane ośrodki kamieniarskie powstały w kilku miejscach. Najmocniejszy ośrodek powstał bodajże w okolicach pasma Magury Wątkowskiej, a kamieniarstwem trudniono się w takich wsiach jak: Folusz, Bartne, Przegonina, Bodaki, czy Wapienne.
Wyrabiano tu różne wyroby, od osełek do kos, brusy do ostrzenia siekier, kamienie do żaren, po kamienie młyńskie (Bartne i Przegonina). Uwieńczeniem sztuki kamieniarskiej było wytwarzanie pięknie rzeźbionych krzyży trójramiennych i jednoramiennych, różnorodnie wykończonych ozdobnymi reliefami i rzeźbami ukrzyżowanego. Ci sami kamienierze wytwarzali też kapliczki, czy figury. Ich obfitość i piękno do dziś możemy podziwiać wędrując drogami i bezdrożami Beskidu Niskiego.
Drugim dużym ośrodkiem kamieniarskim były okolice Jaślisk, gdzie materiał na wyroby pozyskiwano z góry Kamień. W samym herbie Jaślisk mamy tego wyraz w postaci trzech żarem, a nad nimi dwa oskardy, nawiązującej do tradycji kamieniarskiej tej miejscowości.
Wysiedlenia

Łemkowie i ich przodkowie żyjąc na beskidzkiej ziemi od stuleci przeżyli nie jedno, pańszczyznę, przemarsze wojsk, bitwy i wojny, wojny religijne między sobą, ale żyli cały czas na swojej Łemkowynie, nikt ich nie chciał wyganiać stąd, czy przesiedlać. Dopiero wiek XX, szczególnie okolice II wojny światowej, dla społeczności łemkowskiej okazały się czasem dość tragicznych wydarzeń.
Jeszcze przed 1941 rokiem w ramach podpisanej umowy z 1939 roku o wymianie ludności między rządami Niemiec i ZSRR dobrowolnie wyjechało do Związku Radzieckiego 5 tys. Łemków, głównie z Łemkowyny zachodniej i środkowej, gdzie dominował obóz rusofilski. Do wyjazdu zgłosiło się o wiele więcej osób, ale dowiedziawszy się co ich czeka w ZSRR zrezygnowali z wyjazdu. Z kolei 9.IX.1944 r. pomiędzy Polską reprezentowaną przez nowe komunistyczne władze PKWN a Związkiem Radzieckim podpisano porozumienie o repatriacji Ukraińców z terenu Polski do USSR.
W ramach tej umowy wysiedlono także ok. 70 tys Łemków, tj. 60-70% tej społeczności (uznając ich jako Ukraińców). Na początku były to częściowo dobrowolnie wyjazdy, zapewne wobec obiecywania tam „raju na ziemi”, ale później, jak dochodziły stamtąd słuchy od już wysiedlonych jak ten „raj” wygląda, już nie było tylu chętnych, by się tam dostać – wówczas zaczęły się przymusowe wywózki. W związku z tym, Łemkowyna dość znacznie uszczupliła się z jej mieszkańców, ale to nie był koniec tego exodusu Łemkowszczyzny, bo on dopiero miał nadejść…

Bowiem skończyła się wojna i nadszedł rok 1947, kiedy to władze komunistyczne podjęły decyzję, o wysiedleniu pozostałej ludności uważanej za Ukraińców, w tym Łemków, tym razem było to już przymusowe. Oficjalnie było to podyktowane tym, że chciano się ostatecznie rozprawić z grasującymi w Bieszczadach i Beskidzie Niskim partyzantami spod znaku tryzuba, czyli Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), którzy zdaniem władz mieli oparcie wśród miejscowej ludności jeśli idzie o zaopatrzenie, informacje itp.
Dodatkowym pretekstem miał być zamach na gen. K. Świerczewskiego pod Jabłonkami w Bieszczadach, w którym zginął, do dziś w niejasnych i niewyjaśnionych okolicznościach. Choć śmierć generała nastąpiła później, a dokumenty o wysiedlaniach świadczą, że decyzje zostały już wcześniej podjęte. Wielu autorów uważa, że faktyczną przyczyną wysiedleń, określonych jako akcja lub operacja „Wisła”, była narodowościowa polityka władz, które chciały stworzyć jednonarodowościowe państwo polskie, w przekonaniu wolne od konfliktów narodowych.
W ramach akcji „Wisła” wysiedlono jak się szacuje 30-35 tys. Łemków i rozmieszczono ich zarówno w województwach na tzw. ziemiach odzyskanych, jak i na północy Polski. Starano się maksymalnie rozpraszać przesiedleńców, by w jak najmniejszych grupach mieszkali w jednej miejscowości. Ponadto przesiedleńcy zostali niezbyt chętnie przyjęci przez wcześniejszych repatriantów, wszak byli utożsamiani z oprawcami z Wołynia i Małopolski Wschodniej – ten sam lub podobny język, wiara itp. Z czasem jednak stosunki społeczne się unormowały i Łemkowie zadomowili się w nowych miejscach zamieszkania, choć zapewne nie wszyscy, bowiem gdy po 1956 roku nastapiła możliwość powrotów na Łemkowynę, część rodzin zdecydowała się na to i wróciła.

Sprawa akcji „Wisła” wciąż żyje wśród ludności łemkowskiej, jest ona przez nich traktowana jako negatywna i bezzasadna wobec zastosowania odpowiedzialności zbiorowej. I trudno się takiemu stanowisku dziwić, nikt nie chciałby być wyrzuconym z własnego domu, czy ze swojej małej ojczyzny. Wysiedlania te w nieodwracalny sposób zmieniło charakter Łemkowszczyzny, zarówno kulturowy, etniczny, jak i z czasem krajobrazowy.
Co prawda po 1956 roku umożliwiono Łemkom powrót na swą Łemkowynę, ale ci co wrócili, to był znikomy odsetek tych co zostali wysiedleni. Szacuje się, że obecnie żyje tu ok. 5% populacji Łemków w porównaniu sprzed 1944 roku. Więc jak wówczas stanowli tutaj zdecydowaną większość, obecnie są w mniejszości. Ci co powócili niejednokrotnie musieli odkupywać własne chyże od nowych właścicieli, nie mieli gdzie sprawować nabożeństw, bowiem wszystkie ocalałe cerkwie przejął kościół rzymskokatolicki, co jednak ocaliło je przed zniszczeniem, a takich obiektów było sporo.
Współczesna Łemkowyna
A Łemkowie są, mają swoją, te właśnie rusińsko-karpacką historię i kulturę. (…) Łemko był, jest i pozostanie Łemkiem bez względu na to gdzie los każe mu żyć. Swoją narodowość wybiera sobie każdy według swojego sumienia i duszy. Łemkowszczyznę zaś po wsze czasy będzie uznawał za swą ziemię.
Jarosław Zwoliński

W 2005 roku polski parlament uchwalił ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, w której Łemkowie zostali oficjalnie uznani za jedną z czterech mniejszości etnicznych w Polsce, co było przy okazji odróżnieniem ich od ludności ukraińskiej, która uznana jest w tej ustawie jako mniejszość narodowa. W czasie spisu powszechnego w 2002 roku narodowość łemkowską zadeklarowało tylko 5850 osób posiadających polskie obywatelstwo, w porównaniu narodowość ukraińską – 27172 osoby.
Jeszcze mniej osób zadeklarowało używanie języka łemkowskiego, bo tylko 5605 osób. Z czego wynikają tak słabe wyniki, trudno powiedzieć. Zapewne część Łemków uległa po prostu polonizacji, inna część uważa się zapewne za Ukraińców, a być może za grupę etniczną związaną z narodem ukraińskim, natomiast pozostała tylko część deklaruje się jako Łemkowie. I te podziały nie są niczym nowym na Łemkowszczyźnie, wszak pojawiły się już od II połowy XIX wieku i jak widać pokutują do dziś.

Spis wykazał, że Łemkowie zamieszkują głównie zachodnią Polskę, 93 % z nich żyje w trzech województwach: dolnośląskie, małopolskie i lubuskie. Współcześnie na Łemkowszczyźnie mieszka prawie co trzeci spośród polskich Łemków, bowiem narodowość łemkowską zadeklarowały tu 1642 osoby, co stanowi 28% spośród osób deklarujących w spisie narodowość łemkowską. Natomiast 789 osób zadeklarowało narodowość ukraińską z tego terenu, przy czym zapewne są to Łemkowie o takiej orientacji.
W spisie tym uwidoczniło się też bardzo wyraźnie, że największa koncentracja ludności łemkowskiej znajduje się w części zachodniej, głównie w powiecie gorlickim, którego 1354 mieszkańców zadeklarowało narodowość łemkowską (aż 82,5% wszystkich Łemków na Łemkowszczyźnie). Na wschodniej Łemkowszczyzźnie natomiast deklarujących się Łemków jest zdecydowanie mniej, tam (gm. Komańcza) uwidacznia się, że swą obecność bardzo wyraźnie zaznacza ludność ukraińska, tj. 521 osób, co daje 66% ogółu Ukraińców na Łemkowszczyźnie, a ponad 10% ogółu mieszkańców tej gminy. Jako narodowość łemkowską zadeklarowało tutaj tylko 35 osób.
Podczas kolejnego Spisu Powszechnego z 2011 roku narodowość łemkowską zadeklarowało 10 531 osób, z czego 5612 zadeklarowało ją jako jedyną, a 4919 jako drugą narodowość. Wśród deklarujących narodowość łemkowską 5 tys. zamieszkiwało w woj. dolnośląskim, natomiast 2 tys. w woj. małopolskim. Z ponad 2 tys. ogółu osób deklarujących przynależność łemkowską w woj. małopolskim prawie 1,5 tys. stanowiły takie, które ujawniły przynależność wyłącznie łemkowską, zaś ponad 0,5 tys. polsko-łemkowską. Jako używany język w kontaktach domowych łemkowski zadeklarowało 6279 osób, z czego 1380 jako jedyny.

Dzisiejsza Łemkowyna na pewno różna jest od tej sprzed wysiedleń, mimo tego Łemkowie zachowali swą tożsamość i odrębność, zarówno kulturową, językową, czy wyznaniową, ale społeczność ta jest dość podzielona i nie potrafiła wyłonić po zmianach w 1989 roku jednej organizacji łemkowskiej. Najogólniej rzec ujmując można stwierdzić, że obecna społeczność łemkowska dzieli się na dwa nurty jeśli idzie o przynależność narodową, jedni uważają się po prostu za Łemków, natomiast drudzy za Ukraińców, co ma odzwierciedlenie w istniejących organizacjach łemkowskich.
Podziały te rzecz jasna powodują konflikty, które co jakiś czas uwidaczniają się chociażby w mediach i internecie. Istnieje kilka organizacji, jedną z nich jest powstała w 1989 roku w Legnicy „Stowarzyszenie Łemków”, które jest kontynuatorem tradycji rusińskich i ideii karpatoruskich. Rok później (1990) w Gorlicach powstało „Zjednoczenie Łemków”, o sympatiach zdecydowanie proukraińskich. To oni obecnie sprawują pieczę nad organizacją największej chyba corocznej imprezy organizowanej przez Łemków – „Łemkowskiej Watry” w Zdyni. Także w Gorlicach działa „Ruska Bursa”, kontynuatorka jeszcze przedwojennego stowarzyszenia, którego celem było prowadzenie bursy dla uczącej się młodzieży narodowości rusińskiej i takie też są sympatie tego stowarzyszenia.
Oprócz stowarzyszeń, łemkowską kulturę kultywują także działające zespoły folklorystyczne, najstarszym z nich jest zespół Łemkowyna działający od 1970 roku, obecnie pod przewodnictwem Sławomira Trochanowskiego, syna wcześniejszego kierownika zespołu Jarosława. Natomiast w Legnicy, od 1991 roku działa Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca „Kyczera”. Od 1992 roku działa jako stowarzyszenie społeczno-kulturalne. Z kolei w Mokrem działa kolejny zespół, zorientowany bardziej ukraińsko, a jest nim Ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Osławiany”, który powstał w 1972 roku, a nazwę swą zawdzięcza przepływającej tam rzece Osławie.

Kulturę łemkowską propagują także soliści, z najbardziej znaną chyba Julią Doszną z Łosia. Coraz bardziej popularna jest też młoda artystka śpiewająca i grająca na rożnych instrumentach Susanna Jara-Małecka. Działają też zespoły folkowe śpiewające piosenki łemkowskie, takie jak: „Serencza” z Gorlic, „Burjan” z Beskidu Niskiego, czy warszawski zespół „Werchowyna”. Znana ze śpiewania i grania pieśni m.in. łemkowskich jest także „Orkiestra św. Mikołaja” z Lublina. Nie brakuje na Łemkowszczyźnie współczesnych poetów, chociażby Petro Murianka (wł. Piotr Trochanowski), Władysław Graban, Paweł Stefanowski, czy Helena Duć, którzy propagują swoją małą łemkowską ojczyznę.
Działa też internetowe radio łemkowskie „lem.fm”, prowadzone od 2011 roku przez „Ruską Burskę” z Gorlic, kto chciałby posłuchać to można pod tym linkiem: www.lem.fm. Jeśli idzie o internet, to oprócz wielu innych stron, działa też od dawna znany portal prowadzony przez Waltera Maksimovich’a: lemko.org.
Wydawane są różnego rodzaju czasopisma m.in. dwumiesięcznik „Besida” wydawany przez Stowarzyszenie Łemków, czy „Watra” Zjednoczenia Łemków z Gorlic. Kilku pasjonatów gromadzi pamiątki łemkowskie prowadząc przy okazji muzea, jak np. Teodor Gocz w Zyndranowej, czy Tadeusz Kiełbasiński w Olchowcu-Kolonii, Łemko nie z urodzenia, ale z zamiłowania do tej kultury.
Język łemkowski jest też nauczany w niektórych szkołach, zarówno na Łemkowszczyźnie, jak i na ziemiach zachodnich, a na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie istniała możliwość studiowania na kierunku: filologia rosyjska z językiem rusińsko-łemkowskim. Niestety z nowym rokiem akademickim 2017 kierunek ten przestał istnieć.

Więc można powiedzieć, że Łemkowszczyzna nadal żyje, choć daleko jej do okresu sprzed wysiedleń. Mało tego, staje się coraz bardziej popularna i modniejsza, co widać chociażby w internecie po ilości osób odwiedzajacych ten region i opisujacych swe wyprawy na różnych blogach, czy wrzucających zdjęcia na portale społecznościowe.
Powstało i nadal powstaje wiele publikacji związanych z Łemkami i Łemkowszczyzną, albumy, przewodniki, książki, ale i artykuły i publikacje naukowe. Od 1983 r. organizowana jest wspomniana już „Łemkowska Watra”, będąca festiwalem popularyzującym twórczość Łemków, ale jednocześnie jest miejscem spotkań Łemków z całego świata. Są też inne, mniejsze imprezy popularyzujące kulturę łemkowską, Kermesz w Olchowcu, czy Od Rusal do Jana w Zyndranowej. Przy czym trzeba przyznać, że łemkowska kultura w formach sprzed okresu wysiedleń na pewno w wielu aspaktach zanikła. Dziś nie spotkamy już tradycyjnej obrzędowości i zwyczajów z dawnych lat, łemkowskie stroje możemy jedynie zobaczyć na wspomnianych imprezach lub w muzeach.
tekst i fot. Dariusz Zając