11.02.2017

Lodospady w dolinie Wisłoka w Rudawce Rymanowskiej

Lodospady w dolinie Wisłoka w Rudawce Rymanowskiej

To niecodzienna ciekawostka naszego regionu, także ze względu na to, że możliwość jej oglądania mamy tylko podczas jednej pory roku – w zimie. A ciekawostką tą są tzw. lodospady występujące w dolinie górnego Wisłoka w okolicach miejscowości Rudawka Rymanowska w gminie Rymanów, na północnych krańcach Beskidu Niskiego. W miejscu tym, Wisłok przeciska się swoim korytem pomiędzy wysokimi ścianami skalnymi, którego zwieńczeniem jest słynna ściana Olzy, czyli największa odkrywka łupków menilitowych w Karpatach polskich. Ale same lodospady nie są z nią związane, bowiem mimo, że ściana jest bardzo wysoka (ok. 30 m) i dość „widowiskowa”, to jednak na niej nie ma lodospadów, ale występują one nieco dalej w górę rzeki, w dwóch zakolach Wisłoka. Pierwsza ściana lodospadów znajduje się ok. 700 metrów od ściany Olzy, w miejscu gdzie Wisłok najbardziej zbliża się do drogi głównej przez Rudawkę, i jest to lewy orograficznie brzeg rzeki, natomiast drugie miejsce z lodospadami znajdziemy ok. 400 metrów dalej, gdzie urwisko opada ze stoków położonych po wschodniej stronie, czyli prawego brzegu rzeki. W okolicy tworzą się także mniejsze lodospady, ale nie są one już tak efektowne jak w tych dwóch wskazanych wcześniej miejscach.

Ogólnie lodospadem zwie się zamarznięte wodospady lub okresowe cieki wodne na ścianach skalnych, które przekształcają wodę ze stanu ciekłego w stan stały, czyli lód. Najczęściej stanowią one obszar zimowej działalności pasjonatów lodowych wspinaczek, ale też samo popatrzenie na tę zimową scenerię lodowych ścian, czy pojedynczych olbrzymich sopli robi wrażenie. W Rudawce Rymanowskiej najciekawszymi miejscami gdzie powstają lodospady, są urwiste ściany opadające ku płynącemu Wisłokowi. Są to co najmniej dwa miejsca, jedno znajdujące się na lewym orograficznie brzegu rzeki i to miejsce jest najbardziej widowiskowe oraz drugie miejsce, znajdujące się po prawej stronie Wisłoka. Żeby dowiedzieć się skąd biorą się te lodospady, trzeba cofnąć się w czasie wiele tysięcy lat, kiedy to Wisłok mijając już obecną Rudawkę Rymanowską w okolicach Sieniawy zmienił swoje koryto, bowiem jego wody zostały przeciągnięte przez potok zwany Czemyślanką (na popularnych mapach zwany Czernisławką*) i od tej pory zamiast płynąć jak dawniej do Rymanowa, zaczął płynąć w kierunku Beska. Naukowcy to przeciągnięcie jednej rzeki (potoku) przez drugą nazywają kaptażem, z tego też względu przełom Wisłoka uważany jest za regresyjny, bowiem powstał w wyniku erozji wstecznej, a proces ten z czasem przesuwał się w górę rzeki. Czyli od czasu połączenia się obu cieków wodnych, Wisłok zaczął pogłębiać swoje koryto i stąd po wielu tysiącach lat na swym przełomowym odcinku płynie w głębokim jarze, a otaczające go ściany są bardzo wysokie i miejscami urwiste i właśnie na niektórych z nich tworzą się ciekawe formy lodospadowe.

Niemniej jednak lodospady w Rudawce Rymanowskiej, nazywane też „Płaczącą ścianą”, nie są efektem bezpośrednim zmiany przebiegu Wisłoka na północ od Rudawki Rymanowskiej, ale w jakimś sensie na pewno są wynikiem pośrednim, kiedy to Wisłok z czasem pogłębiał swe koryto tworząc wysokie urwiska swych brzegów. I z tych właśnie urwisk, zbudowanych z fliszu karpackiego, woda przesiąka pomiędzy fliszem, spływając do jego koryta. A że ściany są tu urwiste, a woda sączy się z fliszu małymi i drobnymi kropelkami, dlatego w czasie mrozów jest to idealne środowisko i klimat do pojawiania się najpierw małych sopelków, które z czasem rozrastają się do imponujących rozmiarów, sięgających często do samego koryta rzeki. W niektórych miejscach tworzą się z lodospadów już formy mini lądolodu, kiedy to opadające sople lodowe dotykają podłoża i po nim dalej zwiększają swą objętość. Oczywiście nie każdego roku pojawiają się tak bardzo spektakularne lodospady jak np. w 2017, bowiem zależy to z dużej mierze od kilku czynników, np. ilości opadów w okresie poprzedzającym zimę czy odpowiedniej temperatury w zimie.

Pisałem wyżej, że tę ciekawostkę możemy oglądać tylko w zimie, co jest zrozumiałe, bo jednym z czynników tworzących ją jest ujemna temperatura. Ale to miejsce jest też godne do odwiedzenia latem, kiedy to zamiast bieli śniegu i lodu pojawiają się zielone połacie roślinności, głównie mchów, wszak to idealne środowisko dla nich, bo słońce operuje tutaj dość krótko, a wilgotność jest duża, bowiem woda cały czas sączy się z fliszu. Mamy tu do czynienia z drobnorytmicznym fliszem, ale możemy tam wypatrzyć także tzw. trawertyn (martwica wapienna), tj. skały pochodzenia wapiennego, powstałe na skutek wytrącania się węglanu wapnia z wód podziemnych. Więc nawet w okresie letnim możemy spotkać tu małe sopelki tworzące się podobnie jak to ma miejsce ze stalaktytami w jaskiniach. W związku z występującymi tutaj przełomami i odkrywkami skalnymi planuje się utworzyć na tym terenie rezerwat „Dolina Wisłoka”, który obejmowałby wspomniane odkrywki jak i las po wschodniej stronie rzeki.

Poniżej znajduje się krótki filmik ze stycznia 2017 roku, nagrany co prawda tylko telefonem, ale mimo to widać na nim jak przedstawia się jedna ze ścian z lodospadami w Rudawce Rymanowskiej. Jest to ta ściana na lewym orograficznie brzegu rzeki.

Rzeka Wisłok

Wisłok zbiera swe wody z kilku cieków wodnych wypływających ze wschodnich stoków Kanasiówki (831 m) – przez okolicznych Łemków góra zwana była Babą lub Hrabiną – jak i ze stoków Wielkiego Bukowca (848 m), w obu przypadkach tuż spod głównego grzbietu karpackiego. Za faktyczne źródło uznaje się jednak ciek wodny znajdujący się pod szczytem Wielkiego Bukowca (tak jest zaznaczony na mapie Okolice Komańczy i Woli Michowej przez Wojciecha Krukara), choć źródełko spod Kanasiówki jest położone wyżej. Przepływając przez Beskid Niski od okolic Wisłoka Wielkiego tworzy malownicze przełomy. W górnym odcinku są to głównie okolice Rudawki Rymanowskiej, gdzie mamy do czynienia z największą odkrywką łupków menilitowych w polskich Karpatach zwaną ścianą Olzy i właśnie nasze lodospady. Później, nieco niżej, Wisłok został przegrodzony zaporą wodną, gdzie zalano wodami sieniawską część przełomu i dopiero za zaporą mamy widoczną dalszą jego część, która kończy się na pograniczu Pogórza Bukowskiego i Kotliny Jasielsko-Krośnieńskiej (Doły Jasielsko-Sanockie). Dalej płynie przez Pogórze Karpackie i w końcu po 220 km wpływa do Sanu w okolicach miejscowości Dębno, niedaleko Leżajska.

Rudawka Rymanowska

Rudawka Rymanowska to dawna wieś Rusińska, lokowana na prawie wołoskim w II poł. XVI wieku, należąca do dóbr rymanowskich. Pod koniec XIX wieku wieś była w posiadaniu Anny hr. Potockiej, a na początku XX właścicielem był Mikołaj Potocki. Pod koniec wieku, w którym założono wieś, działała tu kuźnia prowadzona przez Żyda, a pozostałością po niej jest nazwa Hamry niedaleko zakola Wisłoka. Pod koniec XIX wieku istniała tu kopalnia ropy naftowej, na północ od ściany Ozly, na prawym brzegu rzeki. Pozostała po niej tylko nazwa leśna jako: Kopalniana Droga, ciągnąca się do zielonego szlaku biegnącego ze Spalonego Horbka do Pastwisk. W czasie wierceń natrafionu tu także na wody minerlane siarczanowe i solanki jodowo-bromowe. We wsi nie było nigdy cerkwi, mieszkańcy należeli do parafii greckokatolickiej w Tarnawce i tam też uczęszczali na nabożeństwa. W czasie II wojny światowej, we wrześniu 1944 roku przez wieś przetoczyła się zawierucha wojenna, w wyniku której zabudowania wsi zostały doszczętnie zniszczone. Stało się to w wyniku szeroko zakrojonej operecji dukielsko-preszowskiej, kiedy to Rosjanie (korpusy pancerne) i Czechosłowacy (Brygada Spadochronowo-Desantowa) próbowali zepchnąć Niemców w głąb doliny Wisłoka. Po tych wydarzeniach mamy pamiątkę w terenie w postaci grobu jednego z pancerniaków radzieckich Gleba Nikołajewicza Łagumina pomiędzy Pastwiskami a Rudawką Rymanowską, tuż przy drodze głównej, choć ciężko go wypatrzeć z niej. W kwietniu 1946 roku mieszkańcy Rudawki Rymanowskiej zostali przymusowo wysiedleni, podobnie jak mieszkańcy z pobliskich wsi Zawoje i Tarnawka. Po dawnej wsi w zasadzie nic nie zostało, oprócz uszkodzonego przydrożnego cokołu, na którym zapewne znajdował się krzyż, a obecnie wpółczesna figurka Matki Bożej. Obecnie w Rudawce znajduje się Ferma Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki z Odrzechowej oraz dość duży Ośrodek Wczasów Zdrowotnych, gdzie możemy liczyć na wyżywienie i nocleg (nawet w jutrach mongolskich) oraz wiele innych atrakcji. Poza tym, w letnim sezonie turystycznym niedaleko ściany Olzy, organizowane są plenerowe cykliczne i jednorazowe imprezy jak np.: Zawody drwali, Zawody zabytkowych sikawek strażackich, czy Powitanie i pożegnanie lata z koniem huculskim.

Jak tu trafić?

Z dotarciem tutaj nie ma większego kłopotu, choć w 2017 roku w styczniowe weekendy było tu tak tłoczno, że aż Policja musiała kierować ruchem :). Aby się dostać do Rudawki Rymanowskiej należy dostać się do drogi wojewódzkiej 889 relacji Sieniawa – Bukowsko. Z niej trzeba skręcić w Pastwiskach w kierunku Puław i widocznych w tle gór Beskidu Niskiego, by tą drogą dojechać do Rudawki Rymanowskiej, gdzie musimy zaparkować pojazd.
Do lodospadów mamy dwie drogi dojścia. Pierwszy wariant krótszy, to przejście drogą polną zaczynającą się tuż za dawnym PGR-em, a obecnie fermą Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki w Odrzechowej. Mijamy szlaban przegradzający drogę i idziemy tą drogą w dół wychodząc w końcu na terasę Wisłoka, później już, jeśli lód na rzece jest dobrze zamarznięty musimy wejść na niego i iść na lewo lub na prawo, w zależności do których lodospadów chcemy dojść. Jeśli lód nie jest bezpieczny, pozostaje nam podziwianie lodospadów z dalszej odległości.
Inną drogą dojścia, jest wariant drugi, dłuższy. Idziemy tak jak do słynnej ściany Olzy i dopiero w jej okolicy wchodzimy na lód i nim idziemy w górę rzeki ok. 700 m, gdzie spotykamy najciekawsze lodospady. Przy ścianie Olzy znajduje się pomniczek/obelisk poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, który przebywał wielokrotnie w Rudawce Rymanowskiej, jeszcze jako kardynał. Tuż obok możemy zauważyć jeden z wodospadów na potoku zasilającym Wisłok od wschodu, w zimie przeważnie także w formie lodospadu. Jak widać, obie trasy dojścia możemy połączyć i zrobić sobie pętelkę. Przy czym wchodząc na lód musimy mieć pewność, że jego pokrywa na tyle jest gruba i sztywna, że nie grozi jej załamanie. Co prawda w okresie zimowym, rzeka nie jest głęboka, ale lepiej nie ryzykować wykąpania się w lodowatej wodzie.

* Zdaniem W. Krukara, nazwa potoku wymianiana m.in. na mapach jako Czernisławka została przekształcona i powinna brzmieć Czemyślanka. [Zob. W. Krukar, Bukowica i wokół Bukowicy, Płaj 50/2015]

Bibliografia:
W. Krukar, Bukowica i wokół Bukowicy, Płaj nr 50, Półrocznik Towarzystwa Karpackiego, 2015.
Przewodnik geologiczny po wschodnich Karpatach fliszowych (red. K. Żytko), Wyd. Geologiczne, W-wa 1973.
http://sekwencjaboumy.blogspot.com/
Tablice informacyjne w Rudawce Rymanowskiej.
Informacje własne.

Autor: Dariusz Zając

Dariusz Zając, mieszkaniec Jasła. Z turystyką nie był związany z racji wykształcenia, ale z zamiłowania do gór, przyrody, czy historii tego terenu. Był członkiem PTTK, a także członkiem wspierającym Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych "Karpaty" w Sanoku.